Przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia zajęli stanowisko ws. planowanych zmian w funkcjonowaniu dyspozytorni medycznych, które wywołały niepokój wśród bielskich ratowników. Rząd planuje likwidację części z nich. Wyjaśnienia jednak nikogo nie uspokoiły.
Przypomnijmy, trwają prace nad nowelizacją ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym. Proponowane zmiany zakładają likwidację dyspozytorni medycznych na terenie województwa śląskiego tak, by docelowo będą istniały tylko dwie, podczas gdy obecnie istnieje ich pięć.
- Naszym zdaniem budzi to obawy, iż zmiany wpłyną na bezpieczeństwo mieszkańców – nie ukrywał w rozmowie z portalem Beskidy.News Wojciech Waligóra, dyrektor Bielskiego Pogotowia Ratunkowego. – Województwo śląskie o populacji liczącej pięć milionów osób jest nieporównywalne z żadnym innym województwem w Polsce, co przedstawialiśmy już w negatywnej opinii tych zmian.
W tej sprawie swoje stanowisko zaprezentowali przedstawiciele rządu. Według Józefy Szczurek-Żelazko, sekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia, wojewódzkie plany działania systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego już od połowy 2011 roku przewidywały stopniową reorganizację systemu powiadamiania ratunkowego. Na przestrzeni ostatnich 7 lat nastąpiła redukcja liczby dyspozytorni medycznych – z 337 w 2011 r. do 42 do dnia 31 października 2017 r.
- Ponadto w celu zabezpieczenia odpowiedniej liczby stanowisk dyspozytorskich zmieniono dotychczasowe kryterium stanowiące o ich liczbie. Jedno stanowisko dyspozytorskie będzie przypadało na każde rozpoczęte 200 tys. mieszkańców - poinformowała przedstawicielka resortu. - Docelowo, tj. od 1 stycznia 2028 r. na każde województwo będzie przypadała jedna dyspozytornia medyczna, z wyłączeniem województw śląskiego i mazowieckiego, gdzie z uwagi na znaczną liczbę mieszkańców przewiduje się po dwie dyspozytornie.
Ministerialni urzędnicy podkreślają jednocześnie, że tworzenie wielostanowiskowych dyspozytorni medycznych poprawia zarządzanie zespołami ratownictwa medycznego. Jedna, zarządzająca znaczną liczbą karetek, zdolna jest bowiem do koordynowania akcji medycznej w zdarzeniach z dużą liczbą poszkodowanych i stanowić ma punkt centralny systemu na terenie województwa.
- Podkreślić trzeba, że przyjęty kierunek działania jest wynikiem wieloletnich doświadczeń z funkcjonowania małych, rozproszonych w terenie, niepowiązanych ze sobą funkcjonalnie i niezdolnych do skoordynowania akcji ratunkowej w sytuacji zdarzeń z większą liczbą poszkodowanych - wyjaśnia Szczurek-Żelazko. - Rozdrobnienie dyspozytorni skutkuje mnogością rozwiązań w zakresie ich funkcjonowania i organizacji pracy, wpływa niekorzystnie na poziom udzielanych świadczeń oraz jakość danych przekazywanych przez dysponentów, dotyczących czasów obsługi zgłoszeń i czasów dojazdu zespołów ratownictwa medycznego do miejsca zdarzenia. Przyjęte rozwiązanie gwarantuje uzyskanie najkrótszego czasu oczekiwania na rozpoczęcie rozmowy z dyspozytorem medycznym, jak również równomierne obciążenie pracą dyspozytorów medycznych w poszczególnych dyspozytorniach medycznych – podsumowała sekretarz stanu.
Co na to ci, którzy na co dzień walczą o ludzkie zdrowie i życie na Podbeskidziu? Dyrektor Waligóra pozostawia stanowisko rządu bez komentarza.
raz
