Jutro może dojść do kolejnego protestu podwykonawców firmy Astaldi. PKP PLK i przewoźnicy szykują się na powtórkę sytuacji sprzed dwóch tygodni, gdy sparaliżowany został wyjazd z Warszawy na południowy-zachód, a więc i w naszym kierunku.

Koleje Slaskie

Poprzedni protest odbył się 6 grudnia. Zapowiedziany został wtedy na Centralnej Magistrali Kolejowej, ale po interwencji policji protestujący zmienili plany i zablokowali przejazd w Parzniewie pod Warszawą. Sparaliżowali w ten sposób ruch na łącznie czterech torach linii nr 1 i 447. Wbrew wcześniejszym informacjom PKP PLK, w proteście nie brało udział kilka firm, a około trzydziestu.

Wieczorem tego samego dnia wiceminister Andrzej Bittel poinformował, że zostało osiągnięte porozumienie z podwykonawcami, ale też, że PLK im nie ustąpiła, a "obie strony lepiej zrozumiały swoje wzajemne potrzeby i przejrzały jeszcze raz dostępne rozwiązania". Jednak money.pl donosił, że do porozumienia wcale nie doszło, a podwykonawcy oczekują szybszych wypłat. Grozili, że jeśli do nich nie dojdzie, jeszcze przed świętami ponownie zatrzymają ruch pociągów.

Czy właśnie ten scenariusz się spełni? W niedzielę (16 grudnia) Kurier Lubelski poinformował, że firmy budowlane znów zapowiadają blokady torów – po fiasku rozmów z PKP PLK, które odbyły się w piątek, 14 grudnia. Podwykonawcy nie ujawnili terminu i miejsca protestu. Według aktualnych informacji "Rynku Kolejowego" PKP PLK i przewoźnicy szykują się na zablokowanie przez podwykonawców jednej z tras wyjazdowych z Warszawy lub linii CMK w dniu jutrzejszym (19 grudnia).

Zapowiadany protest może skutkować komplikacjami w komunikacji kolejowej Warszawy z Bielskiem-Białą i okolicą. 

Udostępnij

2
+2
0