Niektóre działania straży miejskiej z Czechowic – Dziedzic można określić syzyfowymi pracami. Tak było w przypadku dwukrotnej interwencji wobec pewnej osoby, która dwukrotnie trafiła na izbę wytrzeźwień.
Dyżurny straży miejskiej, o godz. 0:15, odebrał telefoniczne zgłoszenie, dotyczące mężczyzny, który siedział na chodniku przy ulicy Niepodległości, w rejonie ronda Żołnierzy Niezłomnych. Po przybyciu na miejsce patrol zauważył za skrzyżowaniem osobę siedzącą na krawężniku, z nogami wyciągniętymi na jezdnię. Jak się okazało, był to 68 letni mieszkaniec ulicy Niepodległości w Czechowicach-Dziedzicach, a więc z sąsiedztwa. Z uwagi na to, że znajdował się pod wpływem alkoholu i miał problemy z poruszaniem się, strażnicy postanowili zawieść mężczyznę do miejsca zamieszkania, gdzie jednak nikt nie otworzył drzwi. W związku z zaistniałą sytuacją przewieźli 68 latka do Ośrodka Przeciwdziałania Problemom Alkoholowym w Bielsku- Białej, aby tam wytrzeźwiał.
Co ciekawe, następnego dnia dyżurny otrzymał identyczne zgłoszenie, o tej samej godzinie i tym samym miejscu interwencji.
„No i gdy patrol przyjechał na miejsce okazał się również być to ten sam mężczyzna. Sytuacja się powtórzyła i musiał pojechać na izbę wytrzeźwień, gdyż nikt nie otworzył drzwi w domu. Strażnikom udało się jedynie ustalić, że mężczyzna wracał z pobliskiego baru, który zamykany jest po północy i nie dał rady dojść do domu z uwagi, że nogi odmawiały mu posłuszeństwa.” - głosi informacja Straży Miejskiej z Czechowic–Dziedzic.