Podczas patrolu strażnicy Społecznej Straży Rybackiej z Żywca zauważyli samochód zanurzony w jeziorze. Z pojazdu prosto do zbiornika wodnego wyciekły płyny i oleje.
"Nieopodal znajdował się obywatel Ukrainy, który przygotowywał się do "łowienia'. Na pytania strażników, do kogo należy samochód udawał, że nic nie rozumie. Na miejsce została wezwana Straż Pożarna oraz Policja. Po przybyciu wyżej wymienionych służb, okazało się, że obywateli Ukrainy było sześciu. Po godzinie pięciu brakujących kolegów dotarła na miejsce. Straż Pożarna bardzo szybko zneutralizowała wycieki. W samochodzie znajdowała się opróżniona butelka po wódce, a na brzegu puszki po piwie. Obywatele Ukrainy byli bardzo agresywni, policja musiała kilkukrotnie interweniować. Cała akcja trwała ponad 4 godziny, gdyż sprawcy nie chcieli się do niczego przyznać, cały czas kłamali odnośnie samochodu i dokumentów. Jak udało się ustalić zabrali samochód Swojego szefa bez Jego wiedzy. Na pace, co jest widoczne na zdjęciu, znajdowały się siekierki i nóż. Jeden Pan został chwilowo zatrzymany przez Policję. Finalnie Policja wystawiła 5 mandatów karnych. Sytuacja cały czas była bardzo trudna i napięta. Na miejsce przyjechał właściciel samochodu, aby go odebrać. Na koniec pragniemy podziękować Straży Pożarnej oraz Policji za pełen profesjonalizm. Z całą odpowiedzialnością możemy stwierdzić, że mając takich stróżów prawa możemy spać spokojnie..." - tak relacjonują to zdarzenie strażnicy SSR Żywiec.