Emocjonujące widowisko stworzyli zawodnicy Podbeskidzia i Cracovii w meczu, w którym ekstraklasa wróciła do Bielska-Białej.
Rywalem bielszczan był zespół zdobywcy Pucharu Polski, reprezentant Polski w rozgrywkach europejskich, który dopiero co wrócił ze Szwecji z meczu Ligi Europy.
Podbeskidzie natomiast do spotkania przystępowało w składzie nieco zmienionym w porównaniu z pojedynkiem w Zabrzu. Na ławce rezerwowych znalazł się Dmytro Bashlai, w kadrze meczowej nie było Jakuba Bierońskiego a ich miejsce zajęli Kornel Osyra i Rafał Figiel. Zmiana nastąpiła też na pozycji prawego obrońcy, trener Brede zdecydował się na wypuszczenie w bój Szymona Mroczki, kosztem Bartosza Jarocha.
Już na początku meczu zaatakowało Podbeskidzie. Karol Danielak wygrał pojedynek na prawym skrzydle, wycofał do Michała Rzuchowskiego, a ten będąc już w polu karnym dośrodkował jeszcze w kierunku Łukasza Sierpiny, ale kapitana Górali uprzedził obrońca Cracovii.
W 12 minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego trafiło na głowę Aleksandra Komora i było naprawdę blisko pokonania Niemczyckiego, bo po strzale stopera Górali piłka odbiła się od słupka!
Mocny początek w wykonaniu bielszczan przyniósł efekty w 15 minucie, kiedy piłkę w polu karnym opanował Karol Danielak i posłał piłkę do bramki rywala! Trybuny eksplodowały radością raz, a gdy po kilku minutach arbiter po wideoweryfikacji uznał bramkę, dał kibicom okazję do kolejnego fetowania gola!
W 24 minucie oklaski zebrał Martin Polaček, który kapitalnie obronił strzał Mateusza Wdowiaka, ale cała akcja Pasów zasługiwała uznanie, bo strzał poprzedził przechwyt na własnej połowie wymiana dwóch podań z pierwszej piłki i kilkudziesięciometrowy przerzut do Wdowiaka, który zwiódł obrońcę i huknął na bramkę, ale tam czuwał Polaček.
Stracony gol wyraźnie podrażnił Cracovię, bo chwilę później zaatakowała ponownie. Rapa spod linii końcowej posłał piłkę wzdłuż bramki, ale Rivaldinho, mimo wślizgu nie zdołał dosięgnąć do piłki. Napór gości narastał, ale Polaček doskonale spisywał się w bramce, a po strzale z woleja van Amersfoorta raz jeszcze popisał kapitalną paradą. Niestety nie zachował czystego konta, a bramkę Górale stracili tuż przed przerwą. Dośrodkowanie Loshaja z rzutu wolnego strzałem z najbliższej odległości na bramkę zamienił Jablonsky.
Ciekawy, wyrównany mecz do przerwy zapowiadał pasjonującą walkę o zwycięstwo w drugiej części meczu. Grę po przerwie lepiej zaczęła Cracovia, która szybko stworzyła sobie sytuację do oddania strzału. Wdowiak znalazł sobie nieco przestrzeni na wysokości 16 metra i uderzył groźnie, ale piłka minęła słupek bramki Górali.
Po chwili to Podbeskidzie zaatakowało, Kamil Biliński znalazł się w niemal identycznej sytuacji jak przy pierwszej bramce w poprzednim meczu, otrzymał podanie w polu karnym, ale tym razem obrońca nie dał się zwieść i zablokował uderzenie napastnika TSP. Ale już nic nie było w stanie zablokować uderzenia z 58 minuty, kiedy do dośrodkowania Łukasza Sierpiny z rzutu rożnego dopadł Aleksander Komor. Strzał głową stopera Górali był z gatunku nie do obrony i choć był w środek bramki to Niemczycki nie miał przy nim nic do powiedzenia. Podbeskidzie znów na prowadzeniu!
Szczęście bielszczan trwało do 81 minuty, wtedy po akcji Wdowiaka piłkę do bramki skierował Vestenicky i mieliśmy ponownie remis 2:2.
Emocje sięgnęły zenitu, gdy w 84 minucie kapitalne podanie od Ubbinka otrzymał Biliński i pokonał Niemczyckiego, radość kibiców i zawodników Podbeskidzia zmącił jednak sędzia liniowy, który zasygnalizował pozycję spaloną, a arbiter główny gola nie uznał i wynik 2:2 utrzymał się aż do końcowego gwizdka
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Cracovia 2:2 (1:1)
Bramka: 16’ Danielak, 58’ Komor – 45’ Jablonsky, 81’ Vestenicky
żółte kartki: Mroczko, Ubbink
Podbeskidzie: Polaček – Mroczko (74’ Laskowski), Osyra, Komor, Gach – Danielak, Rzuchowski (67’ Kocsis), Figiel (82’ Bashlai), Nowak (67’ Ubbink), Sierpina (74’ Jaroch) – Biliński
Cracovia: Niemczycki – Rapa, Jablonsky, Marquez, Ferraresso (70’ Thiago) – Hanca, Dimun (70’ Szymonowicz), Loshaj (59’ Alvarez), Wdowiak (86’ Gut), van Amersfoort, Rivaldinho (59’ Vestenicky)