Historia zarówno zatrważająca jak i zabawna. Czym musi zajmować się Straż Miejska w Czechowicach-Dziedzicach w późnych godzinach?
W lipcowy czwartek, około godz. 22:35, dyżurny straży miejskiej wysłał pilnie patrol w rejon skrzyżowania ulicy H. Kotulińskiego z ulicą Mazańcowicką, gdzie według zgłoszenia ktoś miał wołać o pomoc. Co funkcjonariusze zobaczyli na miejscu?
“Po chwili strażnicy w korycie potoku zauważyli mężczyznę leżącego w pozycji wygiętej na plecach. Poszkodowany znajdował się częściowo na brzegu koryta z opuszczonymi spodniami zaplątanymi w pobliskie krzaki.” - relacjonują na swojej stronie internetowej.
Ale najpierw chwila rozmowy…
“Do czasu przybycia odpowiednich służb strażnicy cały czas zabezpieczali mężczyznę przed możliwym dalszym ześlizgnięciem się do potoku i prowadzili z nim rozmowę.”
Miłą konwersację uniemożliwił jednak fakt, że mężczyzna nie tylko dalej leżał w potoku, ale również był pod wpływem alkoholu. Został później przewieziony do Szpitala Wojewódzkiego, gdyż skarżył się na ból głowy. Pytanie, czy od wypadku, czy od napojów wysokoprocentowych.
Oprac. MG.