Sesje coraz wyżej n. p. m. - Beskidy News

Używamy plików cookie, aby pomóc w personalizacji treści, dostosowywać i analizować reklamy oraz zapewnić bezpieczne korzystanie z serwisu. Korzystając z witryny, wyrażasz zgodę na gromadzenie przez nas informacji. Szczegóły znajdziesz w zakładce: Polityka prywatności.

Witaj,

Możesz zobaczyć informacje dotyczące tylko twojego powiatu, wybierając go z listy poniżej.

 

 

Wesprzyj nas na Patronite
patronite

 

 

Nie pokazuj więcej tego okna

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Na efektowne, czasem wyglądające na szalone, plenerowe zdjęcia ślubne, wykonuje się od jakiegoś czasu w wielu różnych miejscach - starych fabrykach, w ruinach czy halach magazynowych. Ślubne fotki robione są też na górskich halach i szczytach, najczęściej w Tatrach, choć ta moda jest obecna i w Beskidach. 

Tytulowy

 Co ich tam gna?

Idąc beskidzkimi szlakami można coraz częściej napotkać fotografowanych nowożeńców - na Hali Lipowskiej, Rysiance lub pod Baranią Górą. Nasze Beskidy nie oferują oczywiście tak spektakularnych i efektownych miejsc, jak Tatry, ale można się w nich wpisać w piękny krajobraz. Szczególnie jesienią. Za to w Tatrach jest przy tym czasem jest wesoło...

 - Nikt mi nie powiedział, że tak będzie - trzęsącymi sie rękami panna młoda raz podtrzymuje suknię, raz wspiera się o skałę, zwisającą wzdłuż wąskiego i stromego szlaku w okolicy Kasprowego. To jest [WYEDYTOWANO, SŁOWO WULGARNE] zagrożenie życia - komentuje, a ja  podaję jej rękę, by mogła bezpiecznie zsunąć się po granitowym głazie. Na szczęście ma adidasy, ale jej małżonek o tym nie pomyślał. Na stopach lakierki, oczywiście podeszwa gładka, jak skóra niemowlęcia. Jemu też pomagam. - Dzięki, tośmy sobie wymyslili romantyczną sesję. A ta fotografka mądra, bo ma trapery i gna przed siebie - przeklina pod nosem. A ja śmieję się w duchu. Jest październik, prawie 1900 m n.p.m., silny wiatr i zimno. Mam odpowiednie obuwie, ciepły softshell, szlak jest śliski. Panna młoda zamiata go suknią, welon wiruje. Nie widać na twarzach nowożeńców bezgranicznego szczęścia, raczej złość na samych siebie, malującą się na zmarzniętych czołach. Ale są też, a w zasadzie głównie, tacy, którzy plener wybierają świadomie, znają góry.

Taka nastała moda

Dziś zdjęcia ślubne w atelier czy w parku miejskim to już prawie przeżytek. Zobaczymy młodą parę na tle beskidzkich lasów, pasm i skał tatrzańskich. Czasem ryzykownie młodzi pozują nad urwiskiem, w pobliżu ścianek wspinaczkowych i w przeróżnych - niełatwo wyobrażalnych - okolicznościach. Uśmiechnięci lub zamyśleni (może nad nadchodzącym życiem we dwoje), bez śladów trudów zdobywania szczytów i grani na twarzach. Na górskie sesje w welonie i garniturze wpływają z pewnością  piękne krajobrazy, trochę oryginalnośći i szaleństwa. Trzeba oczywiście brać pod uwagę, że wycieczka na taki plener, zarówno dla młodej pary, jak i fotografów, może być czasochłonna, a uczestnicy obarczeni specjalnymi strojami oraz sprzętem fotograficznym. Czego się jednak nie robi, aby pamiątka z tej okoliczności była wyjątkowa...

Na Mnichu i Zawracie

Fotografem wykonującym takie wyjątkowe sesje jest Przemysław Piegza. Zapytaliśmy go o specyfikę tego zajęcia.

- Ja wspinam się od 25 lat, to mi ułatwia taką pracę. Fotografuję pary, które są w pozowaniu sfokusowane na góry i tego typu sesję, przy czym swoje sesje wykonuję tylko w Tatrach. .Z reguły to albo fani Tatr, albo osoby, które tam się poznały lub też weszły na wyższy poziom związku. Jeżeli nowożeńcy mają też robione zdjęcia tradycyjne, wtedy z kimś innym. Co ciekawe – rzadko są to osoby z Zakopanego i okolic, a nawet np. Krakowa. Pod latarnią najciemniej. To ludzie z Warszawy, z drugiego końca Polski i z innych krajów: Niemcy, Anglia. Jedno z nich jest wtedy Polakiem. Długość takiej sesji jest różna. W okolicach Kasprowego trwa to około 4 godzin. Ale w takich miejscach jak Świnica, czy Zawrat nawet kilkanaście. Ciekawie było na Mnichu. Akurat tam para była pierwszy raz w górach i ledwo się mieściła. Młodzi ze strojem dają sobie radę, najważniejsze żeby buty mieli dobre, a te można przebrać na szczycie. Fotografuję nowożeńców między czerwcem a październikiem. Wiele zależy od pogody. Przede wszystkim od tego do kiedy i od kiedy leży śnieg w Tatrach. Po prostu biel sukienki źle wychodzi na tle białego śniegu. Wykonuję około 30 sesji rocznie - relacjonuje fotograf.

Co na to żywieccy fotografowie?

 Jak nam powiedziałTomasz Bednarz z żywieckiego atelier Foto M – Szczególnym powodem dla takiego zdjęcia może być sytuacja, kiedy para poznała się na jakimś szczycie górskim, czy też tam wyznała sobie miłość. Wówczas wkłada wiele wysiłku i środków finansowych w to, aby w właśnie w taki m miejscu zdjęcie zrobić. Sesje zdjęciowe wysoko w górach nie leżą jednak w obszarze działań tej pracowni. Foto M wykonuje zdjęcia ślubne w niższych partiach okolicznych gór. Grojec, Hala Boracza, Wodospad w Sopotni Wielkiej. 

"Foto u Jarka" natomiast nie wykonuje takich sesji wcale. 

 

Autorem większości zdjęć jest Przemysław  Piegza, któremu dziękujemy za możliwość ich prezentacji:

https://www.facebook.com/PrzemyslawPiegzaFotografiahttps://www.facebook.com/PrzemyslawPiegzaFotografia

 e-mail: p-piegza@o2.pl 

Tel. 793186802 

 

Udostępnij

13
+12
1
Reklama
Reklama
Fundacja Pomocy Dzieciom w Żywcu
Reklama

Pobierz bezpłatną aplikację

Informacje z Twojego powiatu na wyciągnięcie ręki.

Google Play

Logo Beskidy News
Masz dla nas informacje? Newsy? Widziałeś lub słyszałeś coś ważnego? Chcesz, aby Twoją sprawą zajął się reporter? Daj nam znać. Dyżurujemy całą dobę, reagujemy od razu.

 

Imię i nazwisko (*)
Podaj imię i nazwisko
E-mail (*)
Podaj adres e-mail
Temat (*)
Podaj temat
Wiadomość (*)
Napisz wiadomość
Załącznik
Dodaj załącznik
(gif, jpeg, jpg, png, zip)
Captcha (*)
Rozwiąż captchę